OBSESJE ZIELONEGO TOWARZYSZA - FELIETON |
2018-10-18 |

Oburzył się Władysław Kosiniak-Kamysz na premiera Mateusza Morawieckiego i Prezesa Jarosłwa Kaczyńskiego, że chcą mu ukraść jego tożsamość. Mówił bowiem prezes Kaczyński, że dzisiejszy PSL to uzurpatorzy. „Czy współczesny PSL to kontynuacja tego PSL, który powstał w latach 30-tych, a którego źródła sięgają Galicji? Czy „witosowski” i „mikołajczykowski” PSL to coś innego od obecnego? Czy to może jest kontynuacja ZSL-u? Partii, którą stworzyli komuniści? Trzeba przyznać, że ta partia na przełomie lat 80. i 90. wykazała się zręcznością i perfidią. Odegrali komedię, zmienili nazwę, a później wykorzystali autentyczną dobrą wiarę działaczy ludowych, którzy kontynuowali działalność ruchu ludowego. W ten sposób śp. Bartoszcze został prezesem. Później go obalono i siłą usunięto z partii. PSL dzięki temu jest kontynuacją ZSL, a nie stracił majątku” - przypomniał prezes Kaczyński. Czy to rozjuszyło zielonego towarzysza Kosiniaka Kamysza? Czyżby kontynuując działanie ZSL-u, zapomniał o ofiarach prawdziwych ludowców z mikołajczykowskiego PSL-u, zamordowanych przez komunistów, którym ZSL wiernie służył od 1949 roku? Czyżby nie było w szeregach jego dzisiejszej partii budowniczych peerelu, działających pod szyldem ZSL? A może zapomniał, że przez lata rządów już w demokratycznej Polsce, w koalicji z SLD a potem z PO, nie byli w stanie godnie uczcić wsi polskiej, doprowadzić do rehabilitacji sądowej Wincentego Witosa? Zapomniał, że dopiero za rządów Prawa i Sprawiedliwości został ustanowiony Dzień Walki i Męczeństwa Wsi Polskiej? Czyżby zielony towarzysz zapomniał też o swym „epokowym dziele” podniesienia wszystkim Polakom wieku emerytalnego – wszak stało się to przecież, kiedy to właśnie on był ministrem pracy i polityki społecznej w rządzie PO-PSL, a tę wielką niesprawiedliwość naprawił dopiero rząd Prawa i Sprawiedliwości? A co do wspomnianej na wstępie „kradzieży tożsamości”, to szanowny towarzyszu Kosiniaku-Kamyszu, powinieneś jednak widzieć, że na niebezpieczeństwo kradzieży narażone są zazwyczaj rzeczy wartościowe, a tych w ZSL-owskiej spuściźnie obecnego PSL ze świecą szukać. A jeśli elementem tej tożsamości mają być jeszcze działacze z prokuratorskimi zarzutami i zawieszeni przez sądy w pełnieniu ważnych publicznych funkcji – to najbardziej zdesperowany doliniarz będzie szerokim łukiem omijał taki „łup”. Zielony towarzysz Kosiniak-Kamysz wie jednak lepiej, przecież to pod jego okiem „wyparowały” ponad 152 miliardy złotych naszych oszczędności w OFE. Z takim „doświadczeniem” chyba dużo łatwiej rzucać zielonemu towarzyszowi oskarżenia o kradzież i to czegoś, co jest bardzo wątpliwe. Bo przecież z tożsamością ZSL-PSL jest podobnie jak z potworem z Loch Ness – po słowach zielonego towarzysza wszyscy o niej słyszeli, ale nikt jeszcze jej nie widział.
Krzysztof Lipiec